AktualnościReprezentacja młodzieżowa U-21
[U-21] Francuzi również za mocni. Trzecia porażka Polaków na EURO
![[U-21] Francuzi również za mocni. Trzecia porażka Polaków na EURO](/public/system/images/articles/12932/17669-mini-3.jpg?ts=053f540e35e23e5b1cfa363b823fce94)
W swoim ostatnim meczu w mistrzostwach Europy do lat 21 reprezentacja Polski uległa 1:4 Francji. Biało-czerwoni już przed przerwą stracili trzy gole i mimo że w drugiej połowie wyglądali lepiej, było ich stać wyłącznie na honorowe trafienie autorstwa Ariela Mosóra. Podopieczni Adama Majewskiego kończą udział w turnieju z zerowym dorobkiem punktowym.
Polacy o godne pożegnanie, Francuzi o awans do ćwierćfinału, najchętniej z pierwszego miejsca w grupie – obie drużyny przystępowały do wtorkowego meczu w całkowicie odmiennych okolicznościach i nastrojach. Naszych rywali z mistrzostw mógł wyeliminować tylko wyjątkowo niekorzystny układ wyników, czyli ich własna porażka oraz wygrana Gruzji nad Portugalią. Szanse na dwie duże niespodzianki jednocześnie nie wydawały się zbyt wysokie, stąd selekcjoner „Les Bleus” Gerald Baticle, mając w perspektywie bardzo realną rywalizację w fazie play-off, dokonał w składzie aż dziewięciu zmian personalnych w porównaniu do sobotniego starcia z Gruzją. Miejsce w jedenastce zachowali wyłącznie prawy obrońca Kiliann Sildilla oraz środkowy pomocnik Lucien Agoume.
Niecałą połowę składu wymienił z kolei Adam Majewski. Trener naszego zespołu, chcąc wynagrodzić dobrą pracę i cierpliwość Kacpra Trelowskiego, w ostatnim meczu reprezentacji nie tylko w tym turnieju, ale i w ogóle, postanowił dać mu zagrać w niej po raz trzeci. Poza nim spotkanie od pierwszej minuty rozpoczęli Łukasz Bejger, Filip Luberecki, Antoni Kozubal i Kajetan Szmyt. W awizowanej jedenastce nie znalazł się żaden z typowych napastników. W takim układzie personalnym najbardziej wysuniętym graczem biało-czerwonych był Kacper Kozłowski, na dziesiątkach grali Szmyt z Mariuszem Fornalczykiem, a na wahadłach Luberecki i Dominik Marczuk.
Na pierwsze uderzenie nie przyszło nam czekać zbyt długo. Już w 3. minucie spotkania po stracie Lubereckiego w stronę naszej bramki pomknął Loum Tchaouna, ale jego strzał lewą nogą okazał się zbyt lekki i nie sprawił kłopotów Trelowskiemu. Chwilę później dośrodkowanie z prawej strony klatką piersiową próbował wykończyć Thierno Barry. W kolejnych minutach to Francuzi dłużej utrzymywali się przy piłce, Polacy zaś ustawiali się w niskim pressingu, a po przechwycie chcieli momentalnie ruszać do kontrataków. Najczęściej jednak jedno z pierwszych podań do przodu okazywało się niecelne i na żadne szanse nie mogliśmy liczyć.
Niecały kwadrans po swojej pierwszej próbie do dośrodkowania, tym razem z lewej strony boiska, doszedł Barry. Tym razem skutecznie powstrzymał go Bejger, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Bezpośrednio po dośrodkowaniu z narożnika murawy Francuzi jeszcze nie zagrozili naszej bramce, ale po ponowieniu ataku i strzale zza szesnastki Djaoui Cisse błąd popełnił Trelowski, który „wypluł” piłkę przed siebie. Na taką pomyłkę czyhał Nathan Zeze, który rzucił się do szczupaka i wcisnął futbolówkę do bramki.
Na domiar złego tuż po wznowieniu gry od środka boiska stratę na własnej połowie zaliczył Kozubal, a Cisse, który go przechytrzył, po krótkim prowadzeniu zdecydował się na strzał sprzed pola karnego. Tym razem Trelowski był bezradny. To były dwie minuty, które wstrząsnęły reprezentacją Polski. Poza sytuacją z 20. minuty, kiedy byliśmy względnie blisko złapania kontaktu, nie zanosiło się na to, abyśmy mieli z tego stanu wyjść. Wobec wysokiego pressingu Francuzów problem stanowiło dla nas nawet wyjście z własnej połowy boiska. Jeszcze przed upływem pół godziny gry na kolejne uderzenie zza pola karnego zdecydował się Cisse i ponownie zakończyło się ono zdobyciem bramki. 0:3 po 30 minutach gry – biało-czerwoni mieli prawo odnieść wrażenie nieprzyjemnego deja vu.
Nasi reprezentanci tak rzadko znajdowali się w okolicach pola karnego przeciwników, że nawet niegroźne uderzenie Szmyta z około 25 metrów doczekało się solidnego aplauzu trybun. Jeszcze głośniej zrobiło się kilkanaście sekund później, kiedy po akcji zawodnika Zagłębie Lubin i agresywnym doskoku Kozłowskiego odbita od tego drugiego piłka omal nie znalazła się w siatce. Francja nieco spuściła z tonu, ale jednocześnie miała świadomość, że ogrywając Polskę w większych rozmiarach, ma szansę na wyprzedzenie w tabeli Portugalii. Od czasu do czasu „Les Bleus” wrzucali więc trzeci bieg i znajdowali się w dogodnych sytuacjach. W 42. minucie z ostrego kąta próbował Christian Mawissa, a piłkę poza linię końcową sparował Trelowski. Po minucie ładną akcją popisał się Kozłowski, ale jak dobrze wypracował sobie sytuację strzelecką, tak kiepsko ją sfinalizował.
Kajetan Szmyt
Druga połowa rozpoczęła się tak samo jak pierwsza – od akcji zakończonej strzałem ścinającego do środka Tchaouny. Tym razem Trelowski nie musiał interweniować, bo zrobił to za niego jeden z kolegów, który wślizgiem zablokował piłkę. W 50. minucie bardzo dobrą indywidualną akcję przeprowadził Szmyt, lecz jego finezyjne uderzenie okazało się minimalnie niecelne. Rozochocony i znacznie odważniejszy niż przed przerwą Szmyt po chwili ruszył z kolejną szarżą, tym razem zakończoną dośrodkowaniem. Francuzi zdołali je przerwać, ale drugą piłkę zgarnął Kałuziński, sprytnie uruchomił Kozłowskiego, a ten wpadł w pole karne i spod linii końcowej wycofał ją do Marczuka. Pomocnik Real Salt Lake nie trafił czysto i futbolówka poleciała na długi słupek, gdzie akcję zamykał Fornalczyk. Pomocnik Widzewa Łódź trafił do siatki, ale po konsultacji VAR arbiter gola nie uznał. Wciąż było 0:3, ale w grze Polaków wreszcie pojawiła się ikra.
W 60. minucie po przechwycie i szarży Bejgera ponownie znaleźliśmy się w polu karnym rywali, ale znów nie zakończyliśmy tego ataku uderzeniem. W zamian zostaliśmy wypchnięci z szesnastki i udało nam się wypracować rzut rożny. Wkrótce okazało się, jak cenny był to korner, gdy po dośrodkowaniu Kałuzińskiego nie odrywając się od ziemi Mosór spokojnie skierował piłkę głową do bramki. Na biało-czerwonych patrzyło się w tym fragmencie spotkania z przyjemnością i już cztery minuty później dobra gra mogła przełożyć się na złapanie kontaktu. Po szybkiej akcji rozprowadzonej przez Mateusza Łęgowskiego dobrą okazję miał Fornalczyk, na drodze którego stanął jednak francuski golkiper.
Ariel Mosór
Widząc, jak po przerwie zmienił się obraz gry, selekcjoner Francuzów postanowił zareagować przeprowadzając potrójną roszadę. Po kilku minutach jeden ze świeżo wprowadzonych zawodników – Matthis Abline – huknął w poprzeczkę, a chwilę później uderzając z rzutu wolnego zmusił do interwencji Trelowskiego. Napastnik Nantes dopiął swego w 82. minucie, skutecznie główkując po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Na sześć minut przed zakończeniem podstawowego czasu gry przed utratą kolejnego gola uratowała nas ofiarna interwencja Miłosza Matysika, w ostatniej minucie o włos pomylił się Zeze. W doliczonym czasie obie ekipy miały jeszcze doskonałe okazje, ale ostatecznie mecz zakończył się wygraną Francuzów 4:1, co przy jednoczesnej wygranej Portugalii z Gruzją oznacza, że do ćwierćfinałów „Les Bleus” awansowali z drugiego miejsca w tabeli. Grupę C lepszym bilansem bramkowym wygrała Portugalia.
17 czerwca 2025, Żylina
Francja – Polska 4:1 (3:0)
Bramki: Nathan Zézé 18, Djaoui Cissé 19, 29, Matthis Abline 82 – Ariel Mosór 61.
Francja: 1. Obed Nkambadio – 5. Kiliann Sildillia (86, 3. Quentin Merlin), 17. Soungoutou Magassa, 15. Nathan Zézé, 14. Christian Mawissa – 11. Loum Tchaouna (68, 9. Matthis Abline), 6. Lucien Agoumé (68, 21. Félix Lemaréchal), 20. Andy Diouf, 18. Djaoui Cissé, 13. Jean-Mattéo Bahoya (68, 12. Noah Edjouma) – 22. Thierno Barry (79, 10. Wilson Odobert).
Polska: 12. Kacper Trelowski – 18. Dominik Marczuk (86, 9. Filip Szymczak), 3. Patryk Peda (46, 4. Miłosz Matysik), 2. Ariel Mosór, 5. Łukasz Bejger, 13. Filip Luberecki – 7. Kajetan Szmyt, 8. Jakub Kałuziński (62, 6. Mateusz Łęgowski), 16. Antoni Kozubal (46, 19. Mateusz Kowalczyk), 17. Mariusz Fornalczyk (78, 21. Tomasz Pieńko) – 10. Kacper Kozłowski.
Żółte kartki: Agoumé, Lemaréchal – Fornalczyk, Kozubal, Kozłowski, Bejger, Łęgowski, Kowalczyk.
Sędziował: Nenad Minaković (Serbia).