AktualnościReprezentacja młodzieżowa U-17

ZAPISKI Z PATRAS

 26 / 03 / 14 Autor: PZPN
ZAPISKI Z PATRAS

„What a player he is”! – krzyczy do mnie podekscytowany spiker, z typowo grecką ekspresją, po golu Kownackiego na 2:0. „Big star, bright future” – dodaje. Leniwa atmosfera na kameralnym stadionie Panachaiki w Patras na chwilę się ożywia.


Zaczynają się dyskusje. Młody chłopak ubrany na dresowo łapie się za głowę, starszy pan w wyciągniętym swetrze sięga do kieszeni po kolejnego papierosa, a jeden ze skautów, pracujących dla niemieckiego klubu, chwyta za telefon. Wszyscy są pod wrażeniem gry napastnika Lecha Poznań. Napastnika, który zapewnił reprezentacji do lat 17, trzy punkty na inaugurację turnieju.

Stwierdzenie, że był to „One Man Show” byłoby jednak krzywdzące. Spotkanie zaczęliśmy słabo, pozwoliliśmy Grekom przejąć inicjatywę w środku pola i tylko dzięki dużej dozie szczęścia i dobrej postawie Bartłomieja Drągowskiego, gospodarze nie wyszli na prowadzenie już w pierwszym kwadransie. Z upływem czasu, nasi piłkarze zaczęli jednak łapać luz i grali już na miarę swoich umiejętności. Choć – jak powiedział po meczu trener Robert Wójcik – było to dopiero 40 procent tego, co naprawdę potrafią.

Greccy kibice po spotkaniu, już ze spuszczonymi głowami, w dość dużej liczbie udali się na kawę do pobliskiej kawiarni. Prawdopodobnie jedynej otwartej tego dnia w Patras, ze względu na obchodzone we wtorek święto narodowe. Z tej okazji przez miasto przeszła nawet defilada, wśród której można było zobaczyć lokalnych mieszkańców w różnych, niekiedy w mocno oryginalnych przebraniach. Naszą uwagę zwróciły na przykład młode dziewczyny, przebrane za zakonnice. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie szpilki, ciemne okulary i papieros w ustach, czyli gadżety, które dość znacznie urozmaiciły zakonny habit.

Ale wróćmy do naszych piłkarzy. Ci po spotkaniu wyraźnie odetchnęli. Z głośników poleciało kilka discopolowych hitów i każdy z uśmiechem mógł udać się na odnowę, w oddalonym od hotelu o jakieś pięćdziesiąt metrów, chłodnym morzu Jońskim.

Gorzej wyglądali snujący się po hotelu piłkarze Grecji. Dla nich porażka w pierwszym meczu oznacza praktycznie koniec marzeń o awansie do mistrzostw Europy, ale znając ich mentalność, na pewno powalczą w czwartkowym meczu z odwiecznym rywalem – Turcją. W czterogwiazdkowym RioPatras, gdzie mieszkają wszystkie cztery reprezentacje, już dzisiaj było słychać dyskusje o tym spotkaniu. Turcy, którzy we wtorek wymęczyli zwycięstwo 3:2 nad Norwegią, przed turniejem byli typowani przez ekspertów na głównych faworytów turnieju. Na razie nie zachwycili.

Swoje jednak zrobił ten, o którym jest tu najgłośniej. Enes Unal, napastnik Bursasporu, który podobnie jak Dawid Kownacki, strzelił dwa gole. Każdy, kto choć raz widział go w akcji, mówi tutaj o nim: „przepiłkarz”. – Jak graliśmy z nimi sparing na Ukrainie, to potrafił wziąć piłkę na trzydziestym metrze, przedryblować pięciu gości i uderzyć. Kawał zawodnika – emocjonował się bramkarz Bartek Drągowski.

Patrząc jednak we wtorek na grę Dawida Kownackiego, nie musimy mieć żadnych kompleksów. Zanim jednak napastnik Lecha skonfrontuje się z Unalem, czeka nas spotkanie z Norwegami. Ten mecz już w czwartek, o godzinie 13.00, czasu polskiego.

JAKUB POLKOWSKI, Patras

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo