PZPN

– To, że będziemy faworytem, to jedno, ale mamy duży szacunek do każdego rywala. Przeżyliśmy w futbolu wiele niespodzianek nie tylko na własnej skórze, ale także oglądając inne zespołu. Musimy mieć szacunek, ale nie może też zabraknąć nam pewności siebie. Losowanie było dla nas dobre, wracamy do Polski pełni nadziei, że baraże ułożą się po naszej myśli – dodał.

– Trudno powiedzieć, kto z drugiej pary znajdzie się w finale. Szwecja w kwalifikacjach zdobyła niby tylko dwa punkty, ale była pewna gry w barażach przez ścieżkę Ligi Narodów. Nastąpiła też tam zmiana trenera, a to też może mieć olbrzymi wpływ na drużynę. Jedna rzecz jest kluczowa: nie wiemy, co wydarzy się przez najbliższe cztery miesiące. To w piłce nożnej bardzo dużo. Po drodze mamy okienko transferowe, wiele może się wtedy zmienić. Jako trener mogę sobie tylko życzyć, by nasi zawodnicy grali jak najwięcej i byli w jak najlepszej dyspozycji – ocenił selekcjoner reprezentacji Polski.

– Rozegranie obu spotkań barażowych na własnym terenie byłoby chyba zbyt wielkim łutem szczęścia. Jeśli chcemy zagrać na mistrzostwach świata, musimy sobie poradzić w barażach niezależnie od okoliczności. Koncentrujemy się teraz na pierwszym spotkaniu, nie zapominając oczywiście o analizie naszych potencjalnych rywali w finale – podkreślił.

– Przed sztabem szkoleniowym dokładna analiza i ocena całych kwalifikacji, naszego czasu spędzonego z kadrą narodową. Monitorujemy dokładnie zawodników, bo poza rozmowami i analizą ich występów w klubach nie będziemy mieli okazji bezpośrednio z nimi pracować. Chcemy ich jak najczęściej oglądać, by selekcja na marcowe baraże była jak najbardziej trafna. Życzmy sobie powodzenia, bo to reprezentacja wszystkich Polaków – zakończył Jan Urban.