ReprezentacjeReprezentacja A AktualnościRobert Lewandowski: gra pod ścisłym nadzorem Powrót

AktualnościReprezentacja A

Robert Lewandowski: gra pod ścisłym nadzorem

 04 / 10 / 17 Autor: PZPN
Robert Lewandowski: gra pod ścisłym nadzorem

Najczęściej faulowany, najbardziej aktywny w pojedynkach – nie tylko golami Robert Lewandowski wyróżnia się w mundialowych eliminacjach strefy europejskiej. Zagłębiając się w jego grę w reprezentacji Polski można dostrzec kluczowe różnice, które definiują go niemal jako innego napastnika, niż w Bayernie Monachium.


Jeszcze do niedawna Robert Lewandowski uważany był za piłkarza, który w swoich wypowiedziach woli używać raczej sprawdzonych, znanych każdemu regułek. Jednak napastnik zawsze o futbolu rozmawiać lubił i potrafił: to bardziej współpraca z Pepem Guardiolą go otworzyła na dyskusje już nie tylko w gronie kolegów z drużyny, z trenerem, ale też na konferencjach prasowych. I na tych ostatnich przy okazji zgrupowań reprezentacji taktyka dominuje. Aż we wtorek Paweł Wilkowicz ze Sport.pl zauważył: „Robert, skoro sam chętnie o tym zacząłeś…”

Jednak zadanie mu pytania o taktykę nie jest łatwe. Na tej samej konferencji Lewandowski uśmiechał się, gdy pytano o styl Bayernu w ostatnich meczach w nawiązaniu do jego formy. – Ale czy to, że nie dostaję odpowiednich podań oznacza, że nie jestem w dobrej dyspozycji? – odbijał piłkę kapitan reprezentacji. Bywa w tych kwestiach zaczepny, ale zawsze odpowiada konkretnie. I zwłaszcza w kadrze wraca do jednego aspektu, jakby chciał, by również kibice to dostrzegli.

Przestrzeń jest dla napastnika wszystkim. Jeśli jej nie ma, to szanse, że strzeli gola maleją. Jeśli jej sobie nie stworzy, to musi liczyć na ruch innych oraz nieuwagę przeciwnika. Jest to coś specjalnego, intuicja, której nie da się wyuczyć. W końcu Guardiola mówił swoim „dziewiątkom”, że w ich pracę w polu karnym nie ingeruje, bo o tym, jak szukać sobie miejsca oni wiedzą znacznie więcej i lepiej.

Ale dla Roberta Lewandowskiego przestrzeń w kadrze, a w Bayernie Monachium jest czymś zupełnie innym i na to on sam zwraca uwagę. – Od napastnika oczekuje się, że będzie miał szansę. Jednak w kadrze jestem często podwajany, potrajany, więc wykonuję pracę dla kolegów. Wiadomo, że wolałbym mieć sytuacje, wszyscy tego ode mnie wymagają, ale wiem, kiedy muszę się poświęcić, by kreować je innym. Jeśli oni będą mieli okazje, to również może oznaczać, że wszystko dobrze funkcjonuje. Tak wygląda piłka drużynowa – tłumaczy.

Lewandowski wskazuje na mecz z Kazachstanem (3:0), kilka dni po porażce w Kopenhadze (0:4). – Nie oszukiwałem się, że po takim czasie i spotkaniu z Danią wszystko będzie funkcjonowało – mówi, zaznaczając jednocześnie, że problem nie leżał w kreowaniu sytuacji, ale ich wykorzystaniu. To wtedy, pierwszy raz od niemal roku, Lewandowski zagrał w ataku w parze z Arkadiuszem Milikiem. Każdy z napastników strzelił gola, ale wynik mógł być wyższy, spokojniejszy. Po prostu zabrakło szybciej zdobytej drugiej bramki.

Warto zwrócić uwagę na mecz z Kazachstanem przez pryzmat statystyk napastników. Jedyne strzały, które oddał Lewandowski były ze stałych fragmentów gry, za to Milik prób miał aż siedem. Słowem: wróciła współpraca na bazie której już niemal intuicyjnie młodsza z „dziewiątek” korzysta z momentów, gdy kapitan skupia na sobie uwagę dwóch, trzech rywali. Coś za coś – za te szanse Milik musi więcej pracować w defensywie.

Jednak na finiszu eliminacji mundialu Milika znów niestety zabraknie. – Naszą pracę rozpoczęliśmy od gry dwójką napastników, z Arkiem reprezentacja ma większe możliwości w ofensywie. Spełniał on tę rolę, że w defensywie wracał na własną połowę, po przechwycie włączał się do ataku – tłumaczy Adam Nawałka.

Selekcjoner do braku drugiego nominalnego napastnika może być w tych eliminacjach przyzwyczajony, reprezentacja połowę spotkań zaczynała z Lewandowskim wspieranym przez trzech środkowych pomocników. – Wcześniej przygotowywaliśmy różne warianty gry, jeśli chodzi o środek pola, zmienialiśmy też zadania poszczególnym zawodnikom – tłumaczy i zaznacza, że na krótkim zgrupowaniu na finiszu kluczem będzie skoordynowanie współpracy, wprowadzenie drobnych korekt. Takich, by skorzystał Robert Lewandowski.

Nie ma bowiem przypadku w tym, że w obecnych eliminacjach Lewandowski zdecydowaną większość goli strzelił po stałych fragmentach. Ostatni raz, gdy trafił z akcji był rok temu w meczu z Rumunią (3:0), gdy wykorzystał miejsce stworzone mu przez Łukasza Teodorczyka. Wszystko przez to, że Lewandowski jest najbardziej skrupulatnie pilnowanym napastnikiem europejskiej części eliminacji.

Tylko Jonathan Walters z Irlandii zaliczył podobną liczbę pojedynków w trakcie eliminacji (219, a Polak – 228). Lewandowski jest też zawodnikiem najczęściej faulowanym zawodnikiem (już 33 razy), jakby potwierdzając, że rywale stosują wszelkie środki, by go zatrzymać. Udaje się częściowo – kapitan biało-czerwonych jest dopiero dwunasty pod względem oddanych strzałów, ma ich 27, ponad dwa razy mniej od prowadzącego w tej klasyfikacji Cristiano Ronaldo (58). Jednak różnica w zdobytych bramkach jest mniejsza – Portugalczyk prowadzi tylko o dwa trafienia (14 do 12).

To efekt stałych fragmentów: Polak rozwinął i stale rozwija styl, skuteczność uderzeń z rzutów wolnych i karnych. Dodatkowo przy kornerach (gol z Rumunią), czy dośrodkowaniach ze stojącej piłki (bramka z Armenią) jest kryty pojedynczo: łatwiej stworzyć schemat, dzięki któremu w krótkim ruchu Lewandowski uwalnia się spod kontroli rywala, zdobywa sobie miejsce na strzał, niż zrobić to w akcji z przeciwnikami odpowiednio ustawionymi, zabezpieczającymi strefę przed polem karnym.

W Bayernie – pomijając ostatni okres – tych szans miewa więcej. Jako drużyna ze światowego topu i z większym potencjałem ofensywnym, mistrzowie Niemiec dysponują większą liczbą rozwiązań, niż reprezentacja Polski. Jeśli rywale skupią się wyłącznie na Lewandowskim, to jest kilku innych zawodników gotowych wykorzystać ich nieuwagę. Nie ma też przypadku w tym, że Polakowi najlepiej układa się współpraca z Thomasem Muellerem, ich wymienność podań oraz pozycji dezorganizuje większość formacji obrony w Europie, czy w Bundeslidze.

Lewandowski jednak sam wie, jaka jest recepta na to, by i on korzystał w reprezentacji, gdy nie występuje obok niego Milik lub inny napastnik. – Wszystko zależy od zawodników z którymi przebywa się na boisku. Ważne jest, by druga linia robiła więcej ruchu bez piłki, stwarzała miejsce. Jeśli będziemy ta wolna przestrzeń, to braku drugiego napastnika nie odczujemy. Kluczowe jest zabranie przeciwnika, bym ja mógł otrzymać piłkę, strzelić gola – tłumaczy.

O te automatyzmy jest trudno, bo czasu na ich wyćwiczenie nie ma zbyt dużo. Współpraca Lewandowskiego z Milikiem jest tak dobra, ponieważ ma doświadczenie poprzednich eliminacji i jeszcze Euro 2016. Ta z m.in. Piotrem Zielińskim czy Krzysztofem Mączyńskim wciąż się dociera. Przykładowo, z Kazachstanem Lewandowski siedmiokrotnie podawał do Milika, na wyjeździe w Czarnogórze, gdy wystąpił w ataku sam i za plecami miał Zielińskiego, to zagrał mu tylko dwie piłki. Gola strzelił z rzutu wolnego, rozgrywający zaliczył z kolei asystę do Łukasza Piszczka, który wykorzystał skupienie rywali na – a jakże – Lewandowskim.

A przecież Lewandowski ma w grze reprezentacji większy udział, niż gdy akcje rozgrywa jego Bayern. Średnio w kadrze toczy o dziesięć pojedynków w meczu więcej (27 do 17), zalicza również więcej podań (30 do 23). W drużynie Adama Nawałki to on najczęściej próbuje dryblingów i zagrań kluczowych, w Monachium są to zadania zarezerwowane odpowiednio dla skrzydłowych i np. Thiago Alcantary.

Lewandowski wie również, że nawet w Bayernie nie zawsze może liczyć na najlepsze podania. – Gdy dostanę w polu karnym piłkę po ziemi, to wiadomo, że jest to dla mnie łatwiejsza sytuacja. Jednak drużyny z którymi gramy często się cofają i trzeba szukać zagrań w powietrzu. Liczy się rezultat końcowy: gdy nie idzie górą, to próbujemy podań na wolne pole. W piłce jedno rozwiązanie mecz po meczu nie da tego samego efektu – mówi. To również lekcja dla reprezentacji, czyli drużyny o rosnącym statusie, coraz częściej zmuszanej do ataku pozycyjnego. Świadomość taktyczna jej kapitana już w tej nauce wydatnie drużynie pomaga.

Michał Zachodny

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo