ReprezentacjeReprezentacja A AktualnościKrok w tył, by zrobić dwa do przodu  Powrót

AktualnościReprezentacja A

Krok w tył, by zrobić dwa do przodu

 29 / 09 / 14 Autor: PZPN
Krok w tył, by zrobić dwa do przodu

Kilkanaście dni po zamknięciu okienka transferowego na Wyspach Artur Boruc przeniósł się z Southampton do Bournemouth, klubu z zaplecza Premier League. Jego bilans w nowym klubie to dwa zwycięstwa, remis i tylko jedna wpuszczona bramka. Jak sam przyznał, zdecydował się na taki ruch, żeby regularnie bronić, a co za tym idzie – nadal otrzymywać powołania do reprezentacji Polski. 


Nowy trener Southampton Ronald Koeman zapowiedział w lipcu, że chce sprowadzić na St. Mary’s Stadium nowego bramkarza. 10 sierpnia do klubu przyszedł Fraser Forster, na którego Koeman postawił od początku sezonu. – Siedzenie na ławce w Southampton na pewno Arturowi się nie uśmiechało. Stąd decyzja o pójściu na półroczne wypożyczenie. Artur jest na tyle doświadczonym bramkarzem, że gra w Championship nie odbije się na jego formie. Wybrał tymczasowe rozwiązanie, które pomoże mu regularnie grać. W zimowym okienku pewnie poszuka sobie innego klubu – mówi Krzysztof Dowhań, trener bramkarzy Legii Warszawa, który pracował z Borucem w stołecznym klubie w latach 2001-2005.

– Nigdy nie mógł pogodzić się z tym, że będzie siedział na ławce. Poznaliśmy się przecież, gdy miał 21 lat i już wtedy z całych sił dążył do tego, by być pierwszym bramkarzem. W Legii zastąpił Radka Stanewa i nie oddał bluzy z numerem 1 przez parę lat. Podobnie było w Celticu Glasgow, w którym stał się legendą klubu. W Fiorentinie znów taka sama sytuacja: przyszedł jako zmiennik Sebastiena Frey’a, a swoimi dobrymi występami wygryzł go z pierwszego składu na stałe – kontynuuje trener bramkarzy mistrza Polski, który wierzy, że półroczne wypożyczenie do Bournemouth jest tylko okresem przejściowym w karierze Boruca. – Artur wyrobił sobie w Southampton bardzo dobrą markę i spokojnie mógłby być numerem 1 w innych klubach Premier League. Oglądam tę ligę na bieżąco i uważam, że jest w niej wielu słabszych bramkarzy od niego. Artur musi teraz uzbroić się w cierpliwość i poczekać do następnej rundy. Nie jest jeszcze taki stary, więc wierzę, że niedługo wróci do Premier League – twierdzi Dowhań.

Z decyzji Boruca na pewno jest zadowolony sztab szkoleniowy reprezentacji Polski. Wiadomo przecież, że bez regularnych występów w klubie, szczególnie w przypadku bramkarzy, ciężko marzyć o grze w barwach narodowych. Dodatkowo w kadrze Boruc ma za rywali Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego, czyli podstawowych graczy Arsenalu i Swansea. Jednak czytając wypowiedzi byłego bramkarza Celticu i Fiorentiny, który przyznaje, że nie należy do graczy biernie oglądających spotkania z ławki rezerwowych, można być pewnym, że wypożyczenie do Bournemouth nie wpłynie na jego formę ani wielką chęć gry dla biało-czerwonych. Taką postawę chwali Jarosław Tkocz, trener bramkarzy reprezentacji. – Doskonale wiemy, że droga do kadry wiedzie przez regularne występy w klubie. Artur zawsze powtarzał, że bardzo zależy mu na reprezentacji Polski. Potwierdził to przejściem do Bournemouth. Widać, że bardzo dojrzale podszedł do całej sytuacji i uważam, że podjął słuszną decyzję – komentuje.

W podobnym tonie wypowiada się Dowhań. – Gdyby został w Southampton, jego pozycja w kadrze mocno by osłabła. Pamiętajmy, że Adam Nawałka ma w tej chwili dwóch innych bramkarzy europejskiej klasy. Wojtek Szczęsny jest numerem jeden w Arsenalu, a Łukasz Fabiański – Swansea. Wiemy jednak, jak bardzo Arturowi zależy na reprezentacji, więc dobrze, że przeszedł do Bournemouth. Oczywiście fajnie byłoby, gdyby grał w jednej z najlepszych lig w Europie, ale najważniejsze, że ma teraz szansę na regularne występy – kończy trener bramkarzy Legii Warszawa. 

Aleksander Solnica

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo